Na stronie www.feromony.pl w opisie androstadienonu, glownego skladnika pheromaxu, przeczytac mozna:
"Efekty działania Androstadienonu widoczne są praktycznie natychmiast. Już po 10 minutach kobiety stają się mniej zaniepokojone, zagubione i poddenerwowane, a w zamian stają się bardziej euforyczne, pobudzone, podniecone oraz towarzyskie. Efekty te utrzymują się przez następne dwie godziny po ekspozycji"
Czy wobec tego po uplywie dwoch godzin od momentu rozpoczecia spotkania z kobieta jej pobudzenie wywolane feromonami spada i jej nastroj wraca do poziomu z przed spotkania ? I czy lepiej rozbudzac kobiete "slownie i recznie" przed uplywem owych dwoch godzin?
I ogolnie, czy pozostale feromony wywieraja wplyw na kobiete tak dlugo jak dlugo znajduja sie one na skorze? tzn, jesli np. Chikara utrzymuje sie na skorze powiedzmy 4 godziny i przez te 4 godziny bede przebywal w obecnosi Lady, to czy Ona przez caly ten czas bedzie reagowac na Chikare?