Skocz do zawartości

Feromony do ratowania związku.


klox

Rekomendowane odpowiedzi

Siemanko, wpadłem na pomysł feromonów, nigdy tego nie używałem. Sytuacja jest poważna byłem z kobietą ponad 3 lata, cały czas szczęśliwy szczery związek bez przykrych niespodzianek, planowaliśmy przyszłość, ostatnio trochę mniej uwagi jej poświęcałem za dużo miałem na głowie, ale planowałem jakieś tam wyjścia na miasto czy inne niespodzianki do podkręcenia atmosfery w związku... do tego planowałem też w niedalekiej przyszłosci zaręczyny a ona ni z gruchy ni z pietruchy mówi że to miłość ale też przyzwyczajenie i zerwała ze mną. Głupie tłumaczenie ale dobra... mimo to dosyć długo się nad tym zastanawiała. Wiem że mnie wciąż kocha, kilka razy po rozstaniu spotkaliśmy się śmiechy chichy jak na pierwszych randkach do tego rozmowy takie jakbyśmy nawet nie zerwali dotyczące życia dnia codziennego typu "wiesz że będę miała aż 5 dni wolnego?" itp, wciąż by jeździła do galerii ze mną i wybierała mi ubrania - normalnie jak w typowym związku. Raz się całowaliśmy, jak gdzieś widujemy się na mieście to z uśmiechem itd, facebooka ciągle odświeża co zupełnie nie jest jej normalnym zachowaniem, jakby kontrolowała czy jestem w domu. Nikogo nie ma i wiem że nie zamierza póki co mieć. Mimo wszystko wciąż uparcie twierdzi że raczej nie będziemy już razem a spotykamy się aby ból po rozstaniu był mniejszy... Dosyć głupie tłumaczenie, być może po prostu po rozstaniu nie dałem jej czasu aby dobrze zatęsknić za mną? Poradzicie czego użyć w takiej sytuacji? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, może chciała spróbować czegoś nowego. Może po prostu zaczęła ją nudzić stagnacja? Ludzie się zmieniają. Nie łatwo jest być w stałej relacji. Im dłużej, tym większe wyzwania. Może po prostu do nich nie dojrzała. A może też i ty się obudziłeś za późno, bo jak piszesz wielokrotnie, ciągle "planowałem", a nie działałeś. Kobeity lubią działanie, nie myślenie. 

Może cię po porstu testuje. Może chce sprawdzić, czy tobie na niej zależy, a to był już jedyny sposób, by cię obudzić?

 

Z drugiej strony, powiedziała ci, że "raczej" nie będziecie razem. A "raczej", to tylko raczej, a nie na 100%. Wciąż masz pole do popisu. 

 

Proponuję ci poważną rozmowę z nią. CZEGO ONA TAK NAPRAWDĘ CHCE? Na czym jej zależy? Czego jej BRAKUJE? Za czym TĘSKNI?

 

A z produktów masz 2 opcje. Albo coś na zaufanie np. Pheromax Oxytrust lub Relationship Magic lub BTB, albo ostrzej, seksualnie, czyli zwykły Pheromax. Niemniej,wydaje mi sie, że w waszym przypadku nie chodzi o seks. A może chodzi? Tylko o tym nigdy nie rozmawialiście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seks bez zarzutów, ostatni był bardzo namiętny i dosłownie parę dni przed zerwaniem.
Do rozmowy czego ona chce doszło, ale za dużo nic nie wyniknęło. Ogólnie mówiła że chciała by odpocząć bo ją trochę więziłem jak w klatce, tzn. przy wyjściach z jedną z podejrzanych koleżanek zazwyczaj się wkur*iałem wiedząc że to nie jest osoba godna zaufania. Mimo że dosłownie w ostatnim tygodniu zmieniłem wcześniej wspomniane podejscie to w zasadzie od tego się zaczęło, a skończyło na tym stwierdzeniu po 3 dniach po zerwaniu że to chodzi też o przyzwyczajenie.
W zasadzie na tym się skupiłem w poprzednim poście ale też w międzyczasie wspomniała że przerażało ją właśnie wejście w nowy etap, obawiała się że jak zamieszka ze mną to za chwilę dzieci ślub itd, obawiała się właśnie że zbyt szybko by to poszło w ciągu 2 najbliższych lat, jakby bała się prawdziwej dorosłości. Dziwne bo nie naciskałem aż tak bardzo ale faktycznie wyczuła zaręczyny. Z jednej strony jesteśmy jeszcze bardzo młodzi (nie mamy 24 lat), ale ona i ja jesteśmy mentalnie dorośli, przynajmniej tak mi się wydawało, ale znam ją, wiele osób zna i to nie jest osoba która chciała by się wyszaleć z kimś innym. Dosyć konserwatywna. Zresztą niech dużo powie fakt że z dziewictwem czekała bardzo długo będąc bardzo atrakcyjną.
Z tym testowaniem mnie to nie wiem. Póki co poszedłem w drugą stronę i ograniczyłem bardzo mocno kontakt jedynie do zwykłego cześć wychodząc z założenia że może zatęskni i planowałem poczekać właśnie na feromony. W sumie co do teorii sprawdzenia mnie czy mi zależy to można powiedzieć że czemu by w to nie wierzyć, ale z drugiej strony czy aż tak chciała by mnie sprawdzić aby śmiertelnie pokłócić się z przyjaciółką która nam kibicowała? I z kilkoma innymi osobami? Faktycznie w pewnym momencie spytała się czy musiałem "wszystkim" mówić że się rozstaliśmy. Może to śmieszne, ale jednak też na Facebooku nic nie zostało pozamiatane z jej strony. Jakbym miał z kimś zerwać na poważnie to jednak od razu wszystko bym spakował do kosza. Jak widać ciężko się połapać o co jej chodzi bo są argumenty w dwie strony i nic z tego jednoznacznie nie wynika.
Na zaufanie to z pośród 3 podanych produktów mam wybrać 2 w dowolnej konfiguracji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 zaproponuje inne rozwiązanie może nie jest uczciwe ale w miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone Jeśli chcesz wiedzieć na czym stoisz a chcesz to zainstaluj lasce keyloggera program do wyciagania haseł np jak bedzie sie logowac na facebooku ten program to wychwyci a jesli zdobedziesz hasło zobaczysz z kim pisze i co czy nie ma gościa który się koło niej kręci. Odpuść sobie błaganie proszenie żeby do ciebie wróciła tak robią faceci po zerwaniu i jeszcze latają z kwiatami.. zamiast tego spraw by się przy tobie dobrze bawiła czuła dobre emocje bądz pozytywny!!! plus feromony jak ci doradził Lambster:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Klox,

 

Może ona boi się po prostu bliskości. Napisałeś, że wyczuła zaręczyny. Może ona jest jeszcze nie gotowa do następnego etapu. To bardzo ważne w relacji, żeby to zauważyć. Zauważyć drugiego człowieka, a nie tylko własne "JA chcę!".

 

Z jakiej rodziny ona pochodzi? Czy w jej rodzinie jest miłość, przyjaźń? Czy raczej rozwody, rozstania? Może jakaś kobieta w jej rodzinie cierpiała z powodu stałego związku, bo na przykład ojca nie było, a matka wszystko ciągnęła na własnych barkach? 

 

Z tego co opisujesz to bardzo fajna dziewczyna, która Cię lubi, która Cię kocha, która Cię pragnie. Może pomogłoby jej, gdybyś dał jej trochę przestrzeni, zaufania i nadal utrzymywał z nią ciepły, przyjacielski kontakt. Na razie sugeruję, abyś odłożył swoje plany z zaręczynami. W miłości największym spoiwem jest przyjaźń, a nie fakt zaręczyn. A przyjaźń polega na tym, że widzimy czyjeś ograniczenia, problemy i umiemy wykazać się cierpliwością i współczuciem i dalej być obok tej osoby. Miłość kocha i akceptuje zarówno te fajne strony człowieka jak i te które są trudne i są inne niż byśmy chcieli.

 

Podam Ci przykład. Czy masz przyjaciela albo chociaż fajnego kumpla, którego bardzo lubisz? Założę, że masz takiego. Wyobraź sobie, że idziecie na imprezę. Ty powiedzmy lubisz piwo, a on wódkę. Ty wypijesz dwa browarki i to ci wystarczy, a on wypija flaszkę i upija się. W związku z tym bełkocze, zatacza się, nie chce iść do domu, chociaż Ty proponujesz mu pomoc, że go odprowadzisz. On Ci mówi, że jesteś jego najlepszym kumplem, ale nie chce żebyś go odprowadzał, że on sam sobie wróci do domu. W innych kwestiach dogadujecie się zazwyczaj doskonale, na wakacjach z nim było super, gracie w piłę i jest super, no ale na imprezach trochę mu odpala. Czy przez to obrazisz się na niego? Czy przestaniesz się z nim spotykać? Czy na siłę odprowadzisz go do domu?

 

Z mojego doświadczenia wynika, że w związku niezbędna jest przyjaźń jako podstawa relacji. A przyjaźń akceptuje różne zachowania - zarówno te które nam się podobają i te których sobie nie życzymy. Więc czemu w relacji damsko-męskiej tak mocno chcemy postawić na swoim i osiągnąć tylko swój cel? Zobacz twój obrazek wygląda tak: uwielbiasz dziewczynę, więc dla ciebie to normalne że kolejnym krokiem są zaręczyny i gdyby to się spełniło będziesz zadowolony, że osiągnąłeś cel. A jaki jest jej obrazek, gdy spotyka fajnego faceta? Jaki jest jej następny krok? Może ona jeszcze go nie zna... Może tę miłość zakrywa strach przed bólem, ewentualnym uciemiężeniem związanym z rodzinnymi obowiązkami.

 

Chłopaku trzymam kciuki za Was!!!  :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ona boi się po prostu bliskości. Napisałeś, że wyczuła zaręczyny. Może ona jest jeszcze nie gotowa do następnego etapu. To bardzo ważne w relacji, żeby to zauważyć. Zauważyć drugiego człowieka, a nie tylko własne "JA chcę!".

Wiesz, o tym że przestraszyła się nowego etapu dowiedziałem się parę dni po zerwaniu, na początku oficjalny i jedyny powód był inny.

 

Z jakiej rodziny ona pochodzi? Czy w jej rodzinie jest miłość, przyjaźń? Czy raczej rozwody, rozstania? Może jakaś kobieta w jej rodzinie cierpiała z powodu stałego związku, bo na przykład ojca nie było, a matka wszystko ciągnęła na własnych barkach? 

Rodzice 30 lat razem, szczęśliwi. Bardziej matka jest głową rodziny (finanse rodzinne, prawo jazdy), w sumie dosyć nietypowe ale to tylko ciekawostka. :P

 

Z tego co opisujesz to bardzo fajna dziewczyna, która Cię lubi, która Cię kocha, która Cię pragnie. Może pomogłoby jej, gdybyś dał jej trochę przestrzeni, zaufania i nadal utrzymywał z nią ciepły, przyjacielski kontakt. Na razie sugeruję, abyś odłożył swoje plany z zaręczynami. W miłości największym spoiwem jest przyjaźń, a nie fakt zaręczyn. A przyjaźń polega na tym, że widzimy czyjeś ograniczenia, problemy i umiemy wykazać się cierpliwością i współczuciem i dalej być obok tej osoby. Miłość kocha i akceptuje zarówno te fajne strony człowieka jak i te które są trudne i są inne niż byśmy chcieli.

Wiesz ja z nią rozmawiałem i starałem się uświadomić że i tak w ostatnim czasie zmieniłem podejście co do przestrzeni, ale nic z tego to jest typ kobiety z którą ciężko się prowadzi "wojnę". Bardzo skryta w sobie. Z zaufaniem to ufałem 95%,reszta to kontrola FB i tyle(trzeba mieć rezerwę co nie panowie?), fakt że bardzo mocno obawiałem się o jej dziwną koleżankę. Potrafię wpadać w paranoje i często wymyślałem i wierzyłem w jakieś głupoty, teraz po wszystkim wiem że nawet ona nie miała wpływu na moją byłą. W tym związku to ja jestem osobą która bardzo mocno obrywa po du**e(takie pasmo ostatnio), zawsze mi pomagała i wspierała i to doceniałem. Zawsze starałem się odwdzięczać w jakieś tam sposoby.

 

Z mojego doświadczenia wynika, że w związku niezbędna jest przyjaźń jako podstawa relacji. A przyjaźń akceptuje różne zachowania - zarówno te które nam się podobają i te których sobie nie życzymy. Więc czemu w relacji damsko-męskiej tak mocno chcemy postawić na swoim i osiągnąć tylko swój cel? Zobacz twój obrazek wygląda tak: uwielbiasz dziewczynę, więc dla ciebie to normalne że kolejnym krokiem są zaręczyny i gdyby to się spełniło będziesz zadowolony, że osiągnąłeś cel. A jaki jest jej obrazek, gdy spotyka fajnego faceta? Jaki jest jej następny krok? Może ona jeszcze go nie zna... Może tę miłość zakrywa strach przed bólem, ewentualnym uciemiężeniem związanym z rodzinnymi obowiązkami.

Może go nie zna, póki co argumentowała tym że chce pozostać takim dzieckiem na utrzymaniu rodziców. Dosyć nietypowe stwierdzenie jak na nią, ale przyjąłem do wiadomości.

 

Ostatnio po rozmowie ze starszym bratem spotkałem się też z takim stwierdzeniem, że to jej pierwszy związek, od razu bardzo poważny i przez to ona nie będzie w stanie przez jakiś czas jednoznacznie sobie odpowiedzieć czy było dobrze jej, czy oczekuje ona czegoś lepszego. Nie ma doświadczenia, nie ma do czego porównać i najlepiej gdyby się z kimś związała i wtedy być może doceniła to co mieliśmy. Oczywiście najlepiej, ale tylko w wypadku jeżeli miałbym jej dać pstryczka w nos za parę lat a tu nie o to chodzi.

 

Patrzę że można tu porozmawiać nie tylko o działaniu feromonów więc krótka aktualizacja.

Dziś odbyliśmy krótką i pierwszą od jakiegoś czasu pogawędkę, okazało się że miała podobne myśli co ja(rzucić wszystko, wyjechać do innego miasta, każda dosłownie ulica się kojarzy jej ze mną i vice versa). Więc przeżywa to podobnie jak ja, ale czuję że pozostaje nieugięta co do kwestii rozstania, zawsze była uparta, ciężko zmieniała zdanie. Chociaż jak jej wspomniałem że radzę sobie bardzo dobrze i nie chciałbym nawet wrócić(blefowałem), to za chwilę już się nakręcała że mówiłem jej co innego po rozstaniu że tak szybko o niej nie zapomnę i że nawet po 2 miesiącach bym ją przyjął do siebie. Wiem, głupotę wtedy palnąłem, ale byłem zrozpaczony. Po rozmowie niby lekko pozytywnie się wydaje, ale gdyby nie fakt że głównym tematem na jaki zaczęliśmy rozmawiać było to czy mam jej rzeczy oddać które znalazłem w domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i doszły feromony. Miałem tylko dwie okazje na niej przetestować. Pierwszego dnia, krótka pogawędka 3-4 minuty, czułem się naprawdę pewny siebie, do tego gadatliwy, tryskający dobrym humorem. Dawka delikatna miksu Pheromax z RM w stosunku 2:1. Kobieta wpatrzona jak w obrazek, kiedy czas ją gonił to wydawało się jakby nie chciała odejść, ale niestety i ja byłem ograniczony czasowo. W piątek zarzuciłem na siebie odrobinę mniejszą dawkę, ale niestety nie było nam dane się zobaczyć, zauważyłem że nie jestem już tak samo pobudzony jak za pierwszym razem. Może delikatnie bardziej byłem gadatliwy niż normalnie.
W końcu na drugą okazję do pogadania czekałem aż 5 dni, umówiłem się pod pretekstem oddania jej kilku rzeczy które za bardzo mi o niej przypominały. Na jakąś godzinę wpadłem do niej do pracy (bar), stała ode mnie jakieś 70-80cm za ladą, więc postanowiłem dla pewności dzisiaj trochę więcej zarzucić na siebie aby mieć pewność że wyczuje co trzeba(jedno psiknięcie wyżej wymienionego mixu), zresztą wietrzny dzień, pół godziny w drodze więc coś tam mogło też wywiać pomyślałem. Sam wyczułem że chyba jestem lekko rozdrażniony, chociaż i przed zastosowaniem dzisiaj taki byłem umawiając się z nią na przyjazd do pracy. Po zastosowaniu byłem dosyć pewny siebie, dosyć rozmowny, i miałem dosyć dobry humor ale jednak nie czułem się tak błogo jak przy pierwszym razie.

Mieliśmy nie rozmawiać o nas, sam szedłem z zamiarem właśnie sprawienia aby po prostu poczuła się przy mnie mega komfortowo, ale mimo to na początku sama z siebie podkreśliła przyszłość naszych relacji tzn "na pewno nie wrócimy już razem do siebie". Temat szybko uciąłem przytakując jej, zaczęliśmy rozmawiać o tym co słychać itd mimo wszystko dostałem zapewnienie że pomoże ona bezinteresownie mi ogarnąć chatę przed świętami czyli posprzątać itd, no i za tydzień mamy się umówić na "kawę" aby porozmawiać jak dobrzy znajomi w spokojniejszych warunkach niż w pracy. W rozmowie dawało się wyczuć że ona lepiej przechodzi cały ten okres niż ja, jednak w pewnym momencie się zawiesiła kiedy coś tam mówiłem o swojej chrześniaczce. Pewne jest to że nikogo nie ma, i póki co u niej niemalże w kółko praca-dom-studia.

Ogólnie rozmowa była by na duży plus, gdyby nie mocny prosty od niej na samym początku rozmowy i nakreślenie naszych przyszłych relacji z góry. Pomoc w ogarnięciu chaty przed świętami wydaje się być mega okazją do wypróbowania możliwości feromonów, i jakiegoś konkretnego działania z mojej strony, jednak to dopiero za 4-5 tygodni... W przyszłym tygodniu spotkanie na "kawie", a może piwie... nie wiem. Myślałem też po tym zaproponować jej kino aby poddać bliższemu działaniu feromonów, do tego w kinach jest właśnie druga część jej ulubionego filmu (oczywiście komedia romantyczna) więc wszystko fajnie by się zgrało. Chociaż po tym co powiedziała dziś o naszych relacjach to wątpię aby się sama z siebie zgodziła pójść do kina nawet jeśli miałaby to być niespodzianka i tutaj niestety wpływ na jej decyzję zależy już tylko od działania feromonów moim zdaniem.
Jak się zapatrujecie na całą sytuację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, zrobiłeś wszystko co mogłeś :)

 

Na rób nic na siłę, nie naciskaj. Słuchaj swojej intuicji. Nie wchodź w emocję.

 

Ze swojej strony proponuję wyjście na piwo i wtedy mix Pheromax i RM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może na początek opisze moje spostrzeżenia na temat feromonów w razie gdyby ktoś był zainteresowany, a później opiszę ciąg dalszy mojego problemu.

Co do feromonów, w tym tygodniu zacząłem je stosować niezależnie od tego czy jest szansa spotkania mojej ukochanej czy nie. Bardzo dobrze działają na poprawę samopoczucia, co ma w moim przypadku bardzo duże znaczenie gdyż panująca aura za oknem, multum obowiązków oraz fakt że dziewczyna zostawia mnie tuż przed zaręczynami powoduje mega doła. Żadna jesień nigdy nie była tak dołująca jak obecna. Uznałem że w najgorszym wypadku feromony po prostu pomogą mi przejśc przez ten ciężki okres i pomogą wyprostować się na wiosnę. Póki co nie mam w głowie poznawania nowych dziewczyn, wiem że nie jestem kompletnie na to gotowy. Co do działania to póki co cięzko stwierdzić czy to sprawa mega pozytywnego nastawienia po użyciu czy też oddziaływania samych feromonów na innych. Kilka razy na mieście spotkałem się z ciekawskim spojrzeniem kobiet, jednak nie wydaje mi się aby one były tak blisko mnie na tyle aby wywąchać feromony. Żadko szukam kontaktu wzrokowego, jednak mimo to emanuję pewnością siebie. Co do znajomych koleżanek ciężko mi się wypowiedzieć gdyż zawsze byłem lubiany, a też nie testuję działania fermixów na nich. W dniu pierwszego zastosowania (wyżej opisywałem spotkanie z moją ukochaną z tamtego dnia), wybrałem się ze znajomymi do klubu w środku tygodnia, dosłownie leciutko poprawiłem się feromonami przed wyjściem. W efekcie w klubie tańczyłem z nieznajomą bardzo blisko dosłownie się ocierając czego w sumie nigdy nie doświadczyłem z obcą. Ponadto z klubu wyszedłem z nią i dwoma koleżankami które bardzo miło mnie przyjęły, w zasadzie mogłem wybierać na którą powinienem zarzucić sieć. Bardzo szybko zaciągnęły mnie do innej knajpy gdzie gadały o pierdołach i zaczęły stawiać szoty. Skupiłem się na tej, z którą tańczyłem. Fajna gadka, lecz się okazało że ma chłopaka i wyczułem że chyba są w tymczasowym konflikcie. Mój kręgosłup moralny zablokował mnie i odpuściłem, nie żałuję, nie lubię się wtarabaniać w czyjeś sprawy ponadto wcale nie potrzebuję seksu czy zastępczego związku tylko zwykłego kontaktu z kobietami. Niezależnie od wyniku moich działań znajomi byli pełni podziwu hehe :D.


Teraz mój problem.
Póki co od ostatniego spotkania dwa razy się odezwała, a między tym udało się nam przypadkiem spotkać i pogadać na 2-3 minuty. Pierwsza rozmowa bardzo pozytywna i długa, co konkretnego z niej wyszło? Po raz kolejny się potwierdziło że wciąż myślimy o tym samym w tym samym czasie. Ponadto wydaje się że jest zazdrosna o moje nowe znajome na fb(znajomości internetowe), stwierdziła że wszystkie są ładne po za jedną, która zresztą jest do niej podobna.(niska samoocena) ;-) Oczywiście teksty że mogę sobie poznać gdziekolwiek dziewczynę, zupełnie jakby mnie nawet do tego namawiała. Nieźle przypierała mnie do muru, ale umiejętnie się wybroniłem. Ponadto tekst o tym że poukrywałem na FB te zdjęcia na których ewidentnie widać że jesteśmy parą...  Kiedy zasugerowałem zazdrość to zaraz tłumaczy się że ja też jakiś czas temu wypytywałem o znajomych i kasację związku na fb, to ona po prostu podobnie robi. Wydaje się że to wszystko nakreśla bardzo pozytywnie przyszłość, jednak przy temacie o tym gdzie ruszamy w weekend na "kawę" jak wcześniej dogadaliśmy się ona stwierdziła że to w sumie nienormalne abyśmy gdziekolwiek wychodzili skoro już nigdy nie będziemy razem. Lekko się wkurzyłem bo mówiła w niedzielę co innego, ostatecznie bez błagania idziemy na kino lub łyżwy. Na jedno i drugie nie ma szans, bo "nie będziemy już wszędzie razem chodzić". Ona stara się za każdym razem podkreślać, że nie ma szans na powrót. Jednak kiedy ja mówię że coś zrobiłem czego ona oczekiwała przez tyle lat (np. wyrzucenie jakiś tam starych ubrań) jednak już nie ma to znaczenia bo nie ma nas to ona oczywiście zwraca na to uwagę że ciągle to podkreślam.
Dzień później z rana przypadkiem się spotkaliśmy, pogadaliśmy w deszczu kilka minut, ona wpatrzona jak w obrazek, na koniec chciałem sprawić aby poczuła że niby chcę ją pocałować a ostatecznie ją lekko odepchnąć i pójść dalej... no i niestety ją pocałowałem. Próbowała się wyrwać jednocześnie śmiejąc się. Byłem na siebie lekko zły ale pół biedy że zakończyło się bez negatywnej ani pozytywnej reakcji.
Wieczorem napisała do mnie, ale mocno ją zlałem wysyłając minkę. Byłem podpity, więc wolałem olać żeby zaraz przypadkiem nie napisać jakiejś głupoty. W sumie to dobry prysznic po porannym buziaku z mojej strony.
Dziś mamy się spotkać, chociaż jeszcze konkretnie się nie dogadaliśmy co i jak. Od 2 dni nie stosowałem feromonów, morale wyraźnie spadły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchaj pierdół w stylu "nie będziemy już wszędzie razem chodzić", dobrze wiesz, że ona chce czegoś innego, to widać po jej zachowaniu. Ona czuje niepewność, musisz wskazać jej drogę. Pokaż, że potrafisz wzbudzić w niej fantastyczne emocje.

 

Tutaj potrzeba już zdecydowanych kroków. Ciesz się chwilą, nie kombinuj, zbieraj doświadczenie. Nie gadaj głupot tylko nakładaj feromony, leć na spotkanie i BĄDŹ JAK HUSARIA!  :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i za bardzo nie brałem sobie tego do głowy, inna sprawa że też ciągle podkreślała to że to nie jest żadna randka tylko spotkanie, w końcu jej napisałem że nawet bym się z nią nie umówił na randkę. :smile: Może zbyt mocno, ale całkiem w moim stylu.
 

Tak jak wspomniałem wczoraj spotkaliśmy się, w domu zarzuciłem pół kropli. O mały włos i się spóźniłbym i chyba to mnie lekko zgubiło. Trochę się zasapałem, poszliśmy na piwo fajnie się gadało początkowo czułem że układa się nieźle po mojej myśli aczkolwiek to nie było 100% tego efektu jakiego bym oczekiwał po sobie więc poleciałem do łazienki żeby poprawić się no i chyba przedobrzyłem. Ona opowiada coś tam a ja nagle zacząłem się wkurwiać za jakieś pierdoły. Nie było po mnie tego widać(chyba), bo nie kontynuowałem tych wątków, ale w efekcie w dalszej rozmowie się poblokowałem i już aż tak luźnie mi się nie gadało z nią. W pewnym momencie ona nastroszyła się jak kogut po jednym z moich pytań. W stylu "o co ci chodzi?!" Wiem że w ciągu ostatniego tygodnia zrobiła się strasznie nerwowa a wiele osób mówiło jej że zrobiła się bardziej chamska. (naturalnie podobno jest chamska, ale ja nigdy tego nie czułem). Sytuacje sprawnie opanowałem. Następnie w kinie początkowo nie dałem rady skupić się na filmie, a pod koniec zacząłem się wzruszać co w ogóle nie jest u mnie normalne. Po filmie ją zaatakowałem, ale niestety bez pozytywnej reakcji. Stwierdziła, że w sumie się spodziewała czegoś podobnego po mnie. Przy powrocie do domu zupełnie bez historii dałem buziaka w czoło i pożegnaliśmy się.

Odczucia po spotkaniu bardzo słabe, przesadziłem z feromonami a w efekcie reszta wieczoru mi się posypała. O ile wczoraj z rana jeszcze byłem bardzo dobrej myśli, to teraz nie mam zupełnie żadnych nadziei. Może ona ma inne odczucia, ale wątpię. Na ten moment zrezygnowany daję sobie siana. Jak sama się odezwie, to zobaczymy. Widocznie za dużo błędów popełniłem po rozstaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Aby korzystać z forum, prosimy zaakceptować następującą politykę cookie oraz regulamin: Polityka prywatności